Jubileusz parafii ewangelickiej Wieszczęta-Kowale

11 września 2022 roku odbył się jubileusz 30-lecia istnienia samodzielnej parafii Wieszczęta-Kowale.

Równocześnie obchodzono 73 pamiątkę poświęcenia kościoła Pojednania, 39 rocznicę poświęcenia  domu katechetycznego (obecnej plebanii), co miało miejsce 11 września 1983 roku. W uroczystości wziął udział Biskup Diecezji Cieszyńskiej Adrian Korczago.

Zebranych na uroczystości w kościele i przed kościołem powitał proboszcz ks. Piotr Janik, przytaczając relacje z uroczystości poświęcenia kościoła oraz szereg wydarzeń i ciekawych danych statystycznych z trzech dekad działalności samodzielnej parafii. W kazaniu opartym o słowo zaczerpnięte z Ewangelii Św. Łukasza (10,25-37) bp Adrian Korczago powiedział między innymi:

„Suwerenność, samostanowienie o sobie nie wynika jedynie z praw jakie przysługują w imię niezależności, ale ściśle związane są z odpowiedzialnością. Właśnie dlatego opowiadamy sobie stale na nowo między innymi historię o miłosiernym Samarytaninie. Może powiecie: mamy wiele atutów, ale nie jesteśmy parafią o diakonijnym charakterze. Czy jednak na pewno jest to biblijny przekaz, który najlepiej nadaje się jedynie na święto diakonii? Chyba w ten sposób znacznie zawężamy zawarty w tej przypowieści przekaz. Opowieść o miłosiernym Samarytaninie nie ogranicza się do jednego wymiaru życia parafialnego, choć nie ulega wątpliwości, że jest jego doskonałym zobrazowaniem.  (…)

Wydarzenie, do którego doszło na drodze z Jerycha do Jerozolimy dotyka problemu rutyny w naszym duchowym życiu. Rutyny, która pozwala nam wyciszać jakiekolwiek wyrzuty sumienia, utwierdza nas w przekonaniu, że nasze religijne uplasowanie już nobilituje nas do miana  wiernych uczniów Jezusa, przecież: jesteśmy członkami parafii, uczestniczymy w nabożeństwach, do tego jesteśmy chórzystami czy też radnymi parafialnymi. Okazuje się: Nic bardziej mylnego! Można mieć w sobie solidnie zakodowane zasady postępowania. Można od dzieciństwa pamiętać, ze Boga nade wszystko należy miłować, angażując w to całe swe serce, całą swą duszę, całą siłę, umysł, a bliźniego jak siebie samego. Gdy jednak nie znajdzie to przełożenia na codzienność, jeśli z tego nie wynika spontaniczna reakcja na pojawiające się każdorazowo potrzeby, to okazuje się, że lęk o siebie, paraliżujące zapatrzenie w siebie, koncentracja na sobie, popychają nas do tego, że wolimy nie patrzeć, nie widzieć, nie dostrzegać i jak najszybciej, jak się tylko da, w nadziei, że nas nie spotka nic podobnego, przemykamy obok, przechodzimy, by powracać do przyjętych form naszej pobożności. Czyżby  zbyt  surowa ocena naszej religijnej kondycji? A może bardzo realistyczne podejście do życia? (…) Z odpowiedniego dystansu potrafimy sformułować stosowne wytyczne co do cudzoziemców, wojennych uchodźców. Ale gdy zbyt blisko przychodzi nam ocierać się o te i tym podobne problemy, wówczas wolimy umykać, czym prędzej odwracać wzrok, wymazywać z naszych myśli i co najgorsze często wypierać z naszych modlitw.

Jesteście wyjątkową parafią, której przewodnik duchowy skoncentrowany jest w swej służbie również na ludziach po drugiej stronie murów. Rozpiera was z tego powodu duma? Wspieracie go w tej służbie? Odkryliście szansę i przywileje  jakimi zostaliście przez Boga obdarowani? A może szemrzecie pokątnie: Po co takimi się zajmować? Zasłużyli sobie. A może wolicie jak najszybciej odwrócić swe spojrzenie i czmychać przed siebie, by nie mieć nic do czynienia z osobami z marginesu społecznego?

Opowieść o miłosiernym Samarytaninie nie jest jedynie motywacją do czynów miłosierdzia. Jest opowieścią o życiu z Bogiem, które rozpoczyna się od naśladownictwa swego Mistrza. A Ten nie przechodził obok. Idąc na święto do Jerozolimy dostrzegł nędzę i niedolę wielu zgromadzonych przy sadzawce Betezda. Odpuścił grzech  cudzołożnicy, skoro nikt nie rzucił w nią kamieniem. Przywracał wzrok. Odrzucał trąd. Gościł u nielubianych przez ówczesne społeczeństwo. Przyszedł bowiem do tych, którym wiedzie się źle.  To, co wydawało się obumierać wskrzeszał i pobudzał do nowego życia. To jest odpowiedź na podchwytliwe pytanie zadane przez znawcę Prawa: «Co czynić, by osiągnąć życie wieczne?» (…)

Jesteście zborem, parafią, która ma przywilej wsłuchania się i zastosowania przesłania, jakie wynika z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.

Jesteście członkami społeczności, przed którą roztoczono szansę dostrzegania problemów, zauważania potrzeb, zapominania o sobie, a zarazem darowano sposobność wzajemnego motywowania się do rozkwitu i rozwoju w sobie wiary i miłości.

Jesteśmy na drodze pomiędzy teraźniejszością, a wiecznością. Na niej zawsze dochodzi do różnego rodzaju napaści na nasze zaufanie, obrabowania nas z nadziei, zranienia naszej duszy, pozostawienia nas bez wsparcia, przechodzenia obok. (…)

Jednak jesteśmy na drodze, by ulitować się, zaopatrzyć, uleczyć. Dobrą jest rzeczą, że możemy tą droga przechodzić, że możemy miłować, bo Bóg nas umiłował.  «Jeśli miłujemy się wzajemnie, Bóg pozostaje w nas i Jego miłość jest w nas doskonała» (1 J 4, 12)”.

Uroczystość współtworzyła swą grą Diecezjalna Orkiestra Dęta pod dyrekcją Adama Pasternego.

Parafię Wieszczęta-Kowale erygowano 1 lipca 1992 roku. Wyodrębniono ją z macierzystych zborów Jaworza i Skoczowa. 30 sierpnia 1992 roku uroczystym nabożeństwem przypieczętowano ten fakt. Administratorem, a potem pierwszym jej proboszczem został ks. Piotr Janik. Zatem to także jego osobisty jubileusz. Ad multos Annos!

zdjęcia: Adam Janik, Jerzy Krehut

Najnowsze wpisy