Nabożeństwo Wielkopiątkowe w Goleszowie transmitowane w TVP2

W Wielki Piątek 15 kwietnia 2022 roku o godz. 16:00 w programie 2. Telewizji Polskiej odbyła się bezpośrednia transmisja telewizyjna nabożeństwa w Goleszowie. Publikujemy kazanie biskupa Adriana Korczago

Lud stał i się przyglądał. Łk 23, 35 a

W ciszy Wielkiego Piątku, podobnie jak wówczas lud, stajemy pod krzyżem, by się przyglądać.  

Zazwyczaj ze względu na szacunek wobec zmarłych, ich zwłoki staramy się uchronić przed obstrzałem wścibskich spojrzeń. W przypadku Jezusa rzecz ma się zgoła odmiennie. Jego umieranie i Jego śmierć stale wystawione są na publiczny widok. Eksponujemy Jego śmierć. Na co dzień obcujemy z Jego śmiercią. Krzyż – znak Jego śmierci wisi w kościołach, w naszych domach, znajdujemy go na rozdrożach czy górskich szczytach.

Przyglądamy się – mimo że nikt nas tu nie zapędził, by skazać na oglądanie brutalnych scen ludzkiego poniżania i cierpienia. To miało miejsce wtedy. Rzymianie publicznie krzyżowali, by przerazić, terroryzować, psychicznie zgwałcić.

Myśmy zebrali się pod krzyżem jednak nie tyle po to, by przyglądać się chociażby z perspektywy neutralnych obserwatorów, co o wiele bardziej, by patrzeć i zobaczyć.

Otoczeni przez złych ludzi i świat pełen zła, rozbuchany nienawiścią, opanowany przez nieokiełznaną zaborczość, kierujący się niejednokrotnie niepohamowaną brutalnością, nacechowany zbrodniami, często sami prezentując złe postawy, lgnąc do zła – patrzymy na krzyż, bo w gruncie rzeczy poszukujemy pokoju. 

Zalewani nakładającymi się na siebie medialnymi informacjami zatracamy właściwy ogląd rzeczywistości, co niejednokrotnie rodzi w nas cynizm, zepsucie, brak dostrzegania tego, co najcenniejsze, prawdziwe.  

W cieniu tego krzyża, wyrwani z naszego zagonienia, rozgorączkowania, rozdygotania w swych skrajnych emocjach – patrzymy, bowiem czekamy na uleczenie.

Patrzymy i dostrzegamy, że umierał z powodu człowieczej małości, nienawiści, zaślepienia, głupoty, chwiejności ludzkich nastrojów od przyjaźni po wrogość, od utulającego Hosanna po pełne gromów; Ukrzyżuj Go!. Zmarł jak zbrodniarz zawieszony wśród wielu innych krzyży. Patrzymy, licząc na przebaczenie.

Patrzymy na obrazy trudne do oglądania i przypominamy sobie, że wiara, to nie inkubator czy super schron. Wiara, to siła, by zmierzyć się z niejedną traumą, by poradzić sobie z bezsilnością. 

Patrzymy na Golgotę do głębi poruszeni i dotknięci kulminacją człowieczego okropieństwa. Pokonany zostaje Nauczyciel z Nazaretu, który z miłości do człowieka poprzez wypowiadane przez siebie słowa, pragnął dokonać korekty w sposobie ludzkiego myślenia i postrzegania zarówno Boga, jak i świata, co zostało odebrane jako polityczne i moralne zagrożenie wymagające natychmiastowego unicestwienia. Tak odebrali i odbierają to do dziś bezbożni wierzący czy bezbożni niewierzący, tak odbierały i odbierają to niejednokrotnie masy. Czy jednak fakt, że wykorzystano Jego uczciwość, nie rozpoznano w Nim życiowej mądrości, i nie doceniono Jego miłości, ma świadczyć o przegranej czy klęsce? 

On nie poległ.​

Dlatego my nadal próbujemy patrzeć, bo chcemy zobaczyć Człowieka przez duże C, który żył tak, jak mówił, który nie splamiłby się populizmem, pozoranctwem, fałszem. Koncentrujemy naszą uwagę na zwycięstwie Ukrzyżowanego, który przełamuje nasze tchórzostwo, naszą sprzedajność, nasze okrucieństwo. Próbujemy także zmierzyć się z naszą odpowiedzialnością za wydarzenia z Golgoty. Nie wolno nam wypierać prawdy, że Chrystus jest krzyżowany wszędzie tam, gdzie ludzie dziś cierpią, gdzie zwątpienie, zgorzknienie, wszędzie tam, gdzie drwi się z życia, je prześladuje, wszędzie tam, gdzie brak jest zrozumienia, gdzie ludzie żyją w strachu przed sobą, wszędzie tam, gdzie ludzie są marginalizowani, gdzie my milczeniem dajemy przyzwolenie na ludzką niegodziwość. I nie wystarczy w tym kontekście rutynowe: Zmiłuj się! Potrzeba dogłębnej przemiany. Uznania swej winy. I pełnego trudu budowania nowych postaw życiowych. Wielce niebezpieczne jest przy tym przypisywanie winy innym przy jednoczesnym bezpodstawnym wybielaniu siebie.

Patrzenie na krzyż oznacza szczere spojrzenie na siebie i odkrycie jak  bardzo potrzeba nam ratunku darowanego przez Boga w Ukrzyżowanym. Dar ułaskawienia jest szczególnie ceniony przez ewangelików. Dlatego Wielki Piątek jest dla nas największym świętem. Boże pojednanie z człowiekiem sfinalizowane na krzyżu daje nam szansę czerpania życia z Chrystusowej śmierci. Na krzyżu i poprzez krzyż Bóg wskazuje na moc zwycięstwa. Krzyż jest znakiem życia. Nieporównywalna do czyjejkolwiek śmierci ofiara Chrystusa na krzyżu przeobraża się w życie.

Nam potrzebny jest widok tego Krzyża, dlatego nie możemy go zasłaniać i dlatego chcemy nie tyle przyglądać się, co patrzeć, widzieć i dostrzegać jak śmierć z miłości zamienia się w życie. 

W milczeniu kolejny raz stajemy pod krzyżem. Próbujemy odczytać znaczenie przejmującej mowy skrzyżowanych drew, porywającej mowy dzieła zbawienia. Poszukujemy Bożej bliskości. Uczymy się przezwyciężać trudności, przeciwności, zagrożenia, próbujemy nie dać się pochłonąć przez marazm, zwątpienie czy rozgoryczenie. Czerpiemy siłę z Bożej bliskości, gdy sami bywamy osądzani, zdradzani, odrzuceni, wydrwieni, by nadal wierzyć, ufać i kochać. 

Chrystus naszym Mistrzem – patrzmy i uczmy się od Niego! On, Ukrzyżowany, wzmacnia naszą wiarę, że życie ma więcej siły, niż śmierć. 

Dlatego patrzymy na Ukrzyżowanego, który otwiera nasze oczy, abyśmy dostrzegali nędzę i potrzeby tego świata, abyśmy reagowali na trudności i ludzkie troski, jednocząc się przeciwko złu. On daje nam odwagę do działania, abyśmy modlili się i walczyli o pokój, wspierali wzajemnie, niosąc pomoc i okazując gościnność,  a tym samy dalej przekazywali w naszym życiu Miłość, która pewna jest tego, że w krzyżu wyraźnie dostrzec można świt zmartwychwstania, początek nowego Życia, którego nie zniszczy żaden grzech, żadne zło, żadna śmierć.

Patrzmy, oto On Ukrzyżowany Zwycięzca. Amen.

Najnowsze wpisy